Rozdział 3

- Dobra, ogarniam się.- wyprostowałam się i otarłam sobie policzki, a Alex się odsunęła i kucnęła przede mną.- Dam radę.- uśmiechnęłam się słabo i sztucznie. Przyjaciółka wiedziała od razu, że udaję, ale zostawiła to.
- Jesteś silna. A teraz się zbieraj.- wstała. Uniosłam brwi i spojrzałam na nią.
- Gdzie? Co? Po co?- zaśmiała się.
- Chłopcy wpadną za kilka minu…- przerwał jej dzwonek do drzwi, a następnie wtargnięcie naszych przyjaciół do salonu.
- Kochanie, wróciłem!- krzyknął jeden, a Alex i ja zaśmiałyśmy się.
- Dobrze, skarbie!- zeszłyśmy ze śmiechem na dół, a wokół mojej talii po chwili znajdowały się ramiona Lou. Obróciłam głowę i spojrzałam na niego.- Co tam?
- W porządku. A u Ciebie?- spytał mnie swoim uroczym głosem i uśmiechnął się delikatnie, przeszywając mnie swoimi niebieskimi oczami. Powstrzymałam uśmiech i odsunęłam się.
- Też dobrze. Zjecie co…
- TAK!- Niall.
Wszyscy się zaśmialiśmy, a Alex już stała z telefonem w dłoni i zamawiała pizzę. Weszliśmy do salonu, a chłopcy rozsiedli się i włączyli telewizor. To jest ich drugi dom. Czuli się tu swobodnie i dobrze. Żarcia pod dostatkiem, woda- jest, prąd- jest, Alex i ja- jesteśmy. Wszystko czego potrzeba im do życia. Tak, potrzebują nas. Wcześniej byli chuliganami. Rozwalali ośrodki taneczne, Dom Kultury kilka przecznic dalej, przystanki autobusowe. No, wszystko. I wtedy poznali nas. Zmienili się diametralnie. Zostali nawet wolontariuszami. To miłe, że mamy na nich aż taki duży wpływ. Gdyby nie my to siedzieliby w poprawczaku. Oglądali właśnie Pretty Little Liars. Zayn i Liam bardzo się w niego wciągnęli. Kiedy pierwszy raz im go puściłam to byli wręcz zafascynowani. A teraz nie mogą się odczepić.
- Boże, kim może być A?- dyskusja chłopców na temat tajemniczego A była dość nietypowa dla kogoś kto widzi to pierwszy raz. Ale dla mnie i Alex to norma.
- Skończcie. Proszę.- zaśmiała się przyjaciółka i usiadła między Liam'em a Niall'em, a mnie zostało miejsce koło Lou. Zajęłam wolne siedzenie, a po chwili Lou już mnie obejmował, a nasi przyjaciele zrobili grupowe 'uuuu'. Zaśmiałam się, a Lou tylko uśmiechał się pod nosem. O co chodzi?
Po chwili dostałam SMSa. Wyjęłam telefon. Alex? Spojrzałam na nią dziwnym wzrokiem, a potem odczytałam treść wiadomości.
"Podobasz się Lou, cioto. x"
Aha. Dobry żart. Pokręciłam głową. Zadzwonił dzwonek.
- Pizza!
- Niall, spokojnie.- zaśmiałam się i wstałam, zabierając z torby portfel.
Gdy otworzyłam drzwi dostawca pizzy zaczął lustrować mnie wzrokiem. Przewróciłam oczami i zanim zdążył zadać mi jakiekolwiek pytanie, odebrałam pudełko z pizzą, wręczyłam mu pieniądze i pomachałam, zamykając mu drzwi przed nosem.
Wróciłam do salonu i postawiłam pizzę na stoliku, do której od razu dobrał się blondyn. Żarłok jeden.
_____________________________________________
Witam po dość długiej przerwie. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Przepraszam za tak długą nieobecność, ale cóż, w końcu wróciłam.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
A jeśli ktoś to czyta to, proszę, niech zostawi po sobie ślad. Nawet uśmiech. Nie wiecie jak to motywuje. :)
~
Z racji tego, że już za 5 dni święta- jejku, jak to szybko minęło- to chciałabym złożyć moim Czytelnikom wesołych świąt, dużo uśmiechu, żadnej nadwagi, spełnienia najskrytszych marzeń i szczęśliwego Nowego Roku. Aby następny był lepszy i tak samo z następnymi. :)
Wesołych świąt! ♥

Notka informacyjna

Witam!
Przepraszam, że teraz nic nie wstawiam, ale nie mam czasu, żeby napisać. Wiecie, szkoła, dzień w dzień sprawdziany czy kartkówki, a to dopiero początek. Niestety.
Na razie robię sobie przerwę od pisania, do czasu, gdy najdzie mnie wena.
Mam już trochę pomysłów, ale zbieram je, żeby mieć do każdego opowiadania po trochu.
Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.
Zawsze możecie do mnie napisać na GG, na Twitterze czy Ask'u. Na pewno odpiszę. 
Jeśli macie do mnie jakieś pytania to możecie zapytać mnie o nie prywatnie lub nawet tutaj, w postaci komentarza. :)
Miłego dnia, Kochani.
Pa. :) x

Rozdział 2

~Godzina później~
Siedziałyśmy z Alex u mnie w pokoju. Ona na łóżku, a ja na podłodze na puchatym dywanie. Stare, ale ładnie wygląda, a jest wygodniej niż na łóżku. Dobra, jednak nie. Mojego łóżka nie przebije nic. Jest duże, miękkie i zawsze pachnie lawendą. Dlatego Alex zawsze je zajmuje jak tu jest. Kocham ją, ale czasem mam ochotę ją udusić. Zjadłyśmy wcześniej frytki. Dziewczyna pochłonęła je szybko i zamówiła następne. Wie co dobre.
- Co zrobimy?- spytała, a gdy na nią spojrzałam wiedziałam już, że miała na myśli to o czym wcześniej rozmawiałyśmy. Coś się z nami dzieje.
- Nie wiem. Ale czekaj…- wstałam i usiadłam przy biurku, odpalając laptopa.- Sprawdzę czy coś takiego w ogóle jest możliwe.
- Ale co?- zmarszczyła brwi i stanęła za mną.
- Sprawdź książkę na mojej półce. W czarnej, skórzanej okładce.- powiedziałam i włączyłam przeglądarkę, od razu coś wpisując na klawiaturze.
Słyszałam za sobą szmer, a potem kroki i na blacie biurka usadowiła się Alex i podała mi książkę, którą szybko kartkowałam.
- O, tu. Masz i czytaj na głos.- wskazałam jej palcem początek zdania i zajęłam się stronami w Internecie.
Odchrząknęła i zaczęła czytać:
- Wielu ludzi widzi kogoś kogo nie zna. Czasem w dobrym stanie bądź złym. Jeśli wcześniej czuło się, że w pomieszczeniu nie jest się samemu, oznacza to, że osoba, której zdarzają się takie sprawy, może być nekromantą. Słucham?! To…
- Czytaj dalej.- nakazałam, a ona się napuszyła, ale posłuchała mnie.
- Wprawiony nekromanta może przywrócić zmarłego do życia, jednak ten będzie podlegał tylko i wyłącznie zaleceniom nekromanty, który go wskrzesił. Zawsze może odesłać go do życia pośmiertnego, ale jest wtedy skazanym na możliwe nawiedzenie wściekłego ducha. Aczkolwiek, duchy mogą pokazywać się dla nekromanty, po to, by ten pomógł im przejść na tzw. „drugą stronę”. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ człowiek przed swoją śmiercią mógł czegoś nie załatwić i nie dostanie wiecznego spokoju, póki nie wypełni tego czegoś. Nekromancja to sztuka magiczna, która wymaga wiele lat praktyki, lecz niektórzy młodzi nekromanci rozumieją o wiele więcej niż profesjonalista.- zatrzymała się i spojrzała na mnie z pod opadających jej na twarz włosów.- Naprawdę uważasz, że jestem...- spojrzała w książkę.- Nekromantką?- uniosła brwi, a ja pokiwałam żywo głową.- Serio?
- Tak, serio. Alex, to wszystko wyjaśnia. Nie widzisz? Dobra, okej, nie jest może to napisane najlepiej, ale tłumaczy, dlaczego od tak długiego czasu boisz się mieszkać w swoim własnym domu, dlaczego czujesz, jak ktoś cię dotyka czy szepcze ci do ucha. Alex..- spojrzała na mnie swoimi dużymi, błyszczącymi oczami.-... jesteś nekromantką.
Wypuściła cicho powietrze z ust i zamknęła oczy.
- Dobra, jestem skora by w to uwierzyć, ale w takim razie co jest nie tak z tobą?
Próbowałam ukryć to, że zabolało mnie to jak to ujęła. Co jest nie tak ze mną.
- Nie, Dawn, ja nie...- zaczęła, gdy zobaczyła moją skwaszoną minę.
- Nie szkodzi. Jest ok.- powiedziałam cicho, odwróciłam się do niej plecami i dalej przeglądałam strony w internecie.
Poczułam jej ramiona obejmujące mnie od tyłu za szyję i jej brodę, opierającą się teraz o moje ramię.
- Przepraszam.- powiedziała cicho, a w jej głosie słyszałam, że nie to miała na myśli i było jej przykro.
Uniosłam swoją rękę i delikatnie poklepałam palcami jej dłonie, splecione na moim obojczyku.
- Nie ma sprawy. Spokojnie.- zabrałam rękę i wstukiwałam coś na klawiaturze. Czułam jak Alex przygląda się temu co robię, nie zmieniając pozycji.
Cieszę się, że jest tu ze mną, bo sama bym chyba zwariowała. I nagle coś zauważyłam.
- Znalazłam coś.- szepnęłam, kliknęłam stronę i po chwili otworzyła mi się.- Istoty wytwarzające ogień bez żadnej pomocy nazywane są istotami piekieł lub...- nie skończyłam.
- ... demonami?- skończyła za mnie cicho Alex, a po tych słowach w pokoju nastała głucha cisza.
Słyszałam jak moje serce zwalnia. Czułam jak dłonie mojej przyjaciółki zaczynają chłodnąć, a ja nie ruszałam się. Nie mogłam. Nie byłam w stanie. Czułam w oczach pieczenie, ale nie zorientowałam się, że płaczę, póki Alex nie otarła mi z policzków łez i nie przytuliła mnie mocno.
Czy to się dzieje naprawdę?

______________________________________________
Witam, witam.
Oto i drugi rozdział.
Mam nadzieję, że się podoba i da się to czytać.
Moja kochana Alex, dziękuję, że jesteś.

Rozdział 1

~Dawn~
Boję się tego spotkania. Naprawdę. Pierwszy raz od lat boję się spotkania z Alex. Też muszę jej coś powiedzieć. A, raczej też i pokazać. Boże.
Siedziałam na ławce w parku i bawiłam się nerwowo palcami. W uszach słyszałam bicie swojego serca. Rytmiczne i głośne. Uniosłam głowę i widziałam sylwetkę mojej przyjaciółki powoli zbliżającą się do mnie. Jej blond włosy powiewały na wietrze, a z jej twarzy dało się wyczytać to, że sprawa była poważna. Jej czarne botki świetnie komponowały się z czarną spódnicą i kremowym sweterkiem. Po chwili jej drobne ciało usiadło obok mnie, a jej głowa wylądowała powoli na moim ramieniu. Oparłam swoją głowę o jej i siedziałyśmy tak. W ciszy. Obie musiałyśmy przemyśleć jak powiedzieć to, po co się tu spotkałyśmy.
- Która pierwsza?- spytała cicho dziewczyna. Wzięłam głęboki oddech.
- Ty.- odpowiedziałam, a ona usiadła prosto i skierowała się całym ciałem w moją stronę. Zrobiłam to samo i patrzyłam na nią wyczekująco.
- Pamiętasz jak kiedyś mówiłam ci, że z każdym krokiem czuję obok czyjąś obecność? Że czuję się obserwowana?- spytała lekko drżącym głosem, a ja chwyciłam ją uspokajająco za rękę. Uśmiechnęła się lekko i uścisnęła moją dłoń.- Pamiętasz?- powtórzyła pytania, a ja skinęłam powoli głową.
Oczywiście, że pamiętam. Bała się wtedy zostawać sama w domu, a gdy dzwoniła do mnie to słyszałam jak ciąga nosem. Wtedy zawsze przychodziłam do niej, a ona dziękowała mi, że przyszłam. Przyszłabym nawet w środku nocy, gdyby się bała albo płakała bez przyczyny. Nie pozwoliłabym jej siedzieć samej w chwili załamania czy strachu. Co to, to nie.
- Cóż, dziś rano, gdy zeszłam do kuchni na śniadanie…- zaczęła.
- Czekaj. Przepraszam, że przerywam, ale zjadłaś coś?- zapytałam i spojrzałam na nią. Unikała mojego wzroku. Westchnęłam.- Potem pójdziemy coś zjeść, dobrze?- spytałam spokojnie, a ona kiwnęła głową bez słowa sprzeciwu. Widzę postęp.- Dobra. Kontynuuj.
- W kącie ktoś stał.- patrzyła na mnie swoimi niebieskimi oczami, w których kryło się przerażenie.
- Jak to ktoś tam stał?- spytałam skonsternowana i zmarszczyłam brwi, starając się wymyślić jakieś logiczne wytłumaczenie.
- Ktoś. Jakiś facet. Był… zmasakrowany. Jego twarz pokrywała krew, blizny, świeże rany. Widziałam potrójnie, Dawn…
Spojrzałam na nią.- Tak jak zawsze kiedy czujesz, że ktoś jest obok.- szepnęłam pod nosem, a ona skinęła głową.
W jej oczach zamajaczyły łzy, a ja bez słowa rozłożyłam ramiona. Chwilę potem drżąca dziewczyna wtuliła się we mnie, a ja ją objęłam. Nie płakała na głos. Po prostu tuliła się do mnie, a po jej rumianej twarzy spływały łzy. Przytuliłam ją mocniej, wiedząc, że to był dla niej niemały wstrząs. Uspokoiła się i po minucie czy dwóch, odsunęła się ode mnie. Otarła policzki i spojrzała na mnie. Moje oczy mówiły za mnie, że też mam coś do powiedzenia.
- Co jest?- spytała cicho i przyglądała się mi, a po chwili jej wzrok padł na moje ręce, zasłonięte rękawami bluzy.- Czy ty…
- Nie, ostatnio nie, ale…- wzięłam wdech.- Posłuchaj, tu nie chodzi o to czy się tnę. Nie chodzi o to.- powiedziałam, a po chwili podciągnęłam rękawy, a jej oczom ukazała się moja blada skóra z starymi ranami i bliznami, ale i z miejscami, gdzie skóra była osmolona. Tak, naprawdę, osmolona.
Otworzyła szerzej oczy i spojrzała na mnie.
- Podpalałaś się?!- krzyknęła cicho, a ja przewróciłam oczami. Ta dziewczyna jest niemożliwa.
- Jasne, że nie.- rzuciłam, a potem naciągnęłam materiał na ręce.
- Więc, co się stało?
- Do tego dążę.- westchnęłam.- Siedziałam w domu i bawiłam się ze Stefanem. Po chwili zaczęłam płakać, więc się zwinął. Usiadłam na łóżku i objęłam nogi ramionami, a po chwili czułam jak płonę.- uniosła jedną brew, a potarłam dłonie o siebie. Spojrzałam na moje ręce, na nią, znów na ręce i ponownie na nią, w znaku, że ma spojrzeć w dół. Po chwili popatrzyła i odskoczyła z piskiem. Moje dłonie płonęły. To znaczy w moich dłoniach był ogień. Trzymałam go.
- J-jak?- spytała jąkając się.
- Gdybym ja to jeszcze wiedziała.- powiedziałam cicho, złączyłam dłonie i ogień zniknął.- Najwyraźniej obie mamy taki czas, że nie wiemy co się dzieje.- posłałam jej wymowne spojrzenie, gdy z powrotem usiadła obok.
Oparła głowę o moje ramię, a ja nie wiedziałam co będzie dalej. 

_________________________________________
Witam. Oto i rozdział pierwszy. Trochę krótki, wiem, ale nie miałam weny, więc musiałam improwizować, szczerze mówiąc. Miłego czytania. :) x
+ Pytania:
1. Dziś początek roku. Jak się z tym czujecie? :)
2. W której klasie już jesteście? :)
3. Jak myślicie, co będzie dalej z dziewczynami? :)
++Chciałam jeszcze coś ogłosić. Mianowicie jest to to, że, gdy tylko skończę wstawiać ostatni rozdział w tym opowiadaniu i dwóch pozostałych kończę z pisaniem. Nie wiem czy na jakiś czas czy na stałe. Na pewno się o tym dowiecie. Miło by było zobaczyć na Twitterze na przykład hashtagi jak:
#NeverendingFanfictionPL
#TantrumFanfictionPL
#DriveThroughFeelingsFanfictionPL
ale to jest chyba niemożliwe, więc mogę sobie pomarzyć. :)
Więc, jeśli będziecie chcieli o coś zapytać, popisać to kontakt do mnie jest w zakładce ‘Kontakty’.
Kocham Was. :) x

Prolog

Obudziły mnie promienie słońca, padające na moją twarz. Nie chciałam się ruszać z łóżka, bo jego siła mnie wzywała, ale gdy zwiesiłam z niego nogi, uderzający w nie chłód rozbudził mnie wystarczająco, bym pognała w podskokach do łazienki. Wzięłam gorący prysznic, myjąc całe ciało dokładnie. Zakręciłam wodę i otuliłam się ciepłym ręcznikiem, w gdy wyszłam z kabiny, zimno dotknęło moich nagich i wilgotnych ramion. Przeszedł mnie dreszcz, a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Osuszyłam się szybko i ubrałam się, po czym zaczęłam suszyć włosy. Nie mogę się zdecydować. Ciepłe powietrze sprawia, że mi gorąco, a chłodne, że mi zimno. Dobra, jednak wolę chłodne. Nie chcę czuć potu na świeżo umytej skórze. Moje blond włosy sięgały mi prawie do bioder. Ich delikatne fale okalały moją dziecinną buzię. Szybko pomalowałam rzęsy tuszem, maznęłam usta błyszczykiem i z lekkim mlaśnięciem wargami o siebie wyszłam z łazienki skocznym krokiem. Zbiegłam po schodach i wpadłam do kuchni jak z procy, powodując, że moja mama podskoczyła z piskiem, na co mój tata zaśmiał się na głos. Chwilę potem zawtórowałam mu, a mama dołączyła, wiedząc, iż musiało to komicznie wyglądać.
- Dzień dobry, wszystkim.- rzuciłam z uśmiechem na ustach.
- Dobry, córeczko.- powiedział tata, następnie cmokając mnie w czoło. Mama mi pomachała łopatką, bo robiła właśnie naleśniki.
Aż ślinka ciekła, ale nie jestem głodna. Już czuję mentalne trzaśnięcie mnie w tył głowy przez Dawn, bo kazała mi jeść, a ja obiecałam, że zacznę. Ale nie powiedziałam od kiedy. Ona mnie zabije. Urwie mi łeb, zagra nim w kręgle, a potem wyrwie mi gałki oczne i rzuci wszystko razem piraniom na pożarcie. O, matko, za dużo czasu z nią spędzam. Podskoczyłam na uczucie wibracji w kieszeni spodni. Wyjęłam telefon i spojrzałam na nazwę ‘Księżniczka’ na wyświetlaczu. O wilku mowa. Przesunęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Dzień dobry, Perełko. Jak się spało?- powitały mnie słowa mojej przyjaciółki. Uśmiechnęłam się.
- Dzień dobry, Księżniczko. Dobrze, jednak za krótko. A tobie?- odpowiedziałam i usiadłam przy stole, by po chwili przed moimi oczami pojawił się talerz z dwoma naleśnikami.
Po chwili w kącie ujrzałam kogoś. Nie znam tego człowieka, ale nie to było najdziwniejsze. Najdziwniejsze było to, że on prześwitywał. Widziałam przez niego wszystko. Spojrzałam na jego twarz i zamarłam. Krew. Mnóstwo krwi. I uśmiechał się do mnie. Zacisnęłam powieki, w nadziei, że zniknie, gdy je otworzę. Otworzyłam oczy i odetchnęłam z ulgą, bo postać zniknęła.
- Alex, żyjesz tam?- z transu wyrwał mnie głos Dawn. Kompletnie zapomniałam, że z nią rozmawiałam. Rodzice patrzyli na mnie zaniepokojonym wzrokiem.
- Skarbie, wszystko w porządku?- spytała spokojnie mama. Pokiwałam szybko głową. Może trochę za szybko, bo przed oczami pojawiły się czarne plamki i widziałam potrójnie.
- Oddzwonię do ciebie. Kocham Cię. Pa.- pożegnałam się z dziewczyną i rozłączyłam się, nie czekając na jej odpowiedź i wstałam od stołu.- Zjem później.- uśmiechnęłam się słabo, wyszłam z kuchni i poszłam do pokoju, chwiejnym krokiem.
Przytrzymałam się wszystkiego czego można dla utrzymania równowagi i doszłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Rzuciłam się na łóżko, twarzą do poduszki i zamknęłam oczy. Co to było? To w kuchni? Wyjęłam telefon i wpisałam numer Dawn. Pierwszy sygnał. Muszę jej o tym powiedzieć. Drugi sygnał. A co jeśli uzna mnie za wariatkę? Trzeci sygnał. Nie, to jest Dawn. Czwarty sygnał. Czemu nie odbiera?
- Halo?- usłyszałam cichy głos po drugiej stronie.
- Musimy się spotkać. Teraz. Muszę Ci coś powiedzieć.- powiedziałam stanowczo.
- Za 10 minut w parku.- odpowiedziała i rozłączyła się.
Czyli nie ma już odwrotu.
______________________________________
Witam! Jest to prolog do mojego nowego opowiadania. Prowadzę jeszcze jeden blog. Cóż, dopiero tyle mam w tym opowiadaniu, ponieważ dosłownie wczoraj na nie wpadłam i zabrałam się za stworzenie bloga. Więc, mam nadzieję, że się spodoba. Miłego czytania. :) x

Bohaterowie


Alex| 18 lat| nekromancja
„Olesbijka.”
„Nie jem dużo, ale Dawn ma żelki, więc adios!”

Dawn| 18 lat| demon
„Ogej.”
“Umiesz skakać? To wypierdalaj w podskokach.”

Harry| 20 lat| żywioły
„Nie gustuję przecież w starszych kobietach!... Ale dasz mi numer do swojej babci, tak?”
„Kto ma cycki ten ma władzę, więc… Tak, już podaję Ci tego pilota.”
Cameron| 20 lat| wilkołak
„Może jak zakryję oczy to mnie nie zobaczy.”
„Mogę się już śmiać?"

Bree| 18 lat| psychokineza
„Bądźmy poważni. Oczywiście, mnie to się nie tyczy.”
„Jakie słodkie kotki!”
Liam| 20 lat| czytanie w myślach
„Zabierz. Ode. Mnie. Tą. Łyżkę!”
„Dopiero, kurwa, umyłem podłogę, baranie! Nie widzisz tabliczki?! Oh, nie wystawiłem?”

Louis| 21 lat| kontrolowanie emocji
„Nie wkurzaj mnie, bo nie wiem co Ci zrobię.”
„Jestem z was wszystkich najstarszy, więc możecie mi naskoczyć.”
Zayn| 20 lat| lewitacja
„Dobra, teraz trzeba pomyśleć jak wykorzystać to w podrywie.”
„Jesteśmy jak trzej muszkieterowie, tyle, że jest nas siedmiu w tym trzy dziewczyny.”
Niall| 20 lat| teleportacja
„Ta szmata nie dostanie ode mnie nawet okruszka!”
„Dawajcie ręce i na trzy krzyczymy ziemniaki!”